Wiele lat temu wybrałam się na wystawę Sztuka wszędzie prezentowaną w Zachęcie – Narodowej Galerii Sztuki. Wtedy po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Efraima i Menasze Seidenbeutlów. Jedyny ich obraz prezentowany na wystawie – Widok z okna – zrobił na mnie tak niesamowite wrażenie, że postanowiłam dowiedzieć się o malarzach bliźniakach czegoś więcej.
Urodzili się 7 czerwca 1902 roku w Warszawie w wielodzietnej rodzinie, w której już wcześniej żywe były tradycje artystyczne. Starszy brat Efraima i Menaszego – Józef został ich pierwszym nauczycielem rysunku i malarstwa. Choć należeli do ortodoksyjnej żydowskiej społeczności, w swoich pracach bracia prawie wcale nie podejmowali tematyki z nią związanej.
ZAWSZE RAZEM
Początkowo studiowali malarstwo w Miejskiej Szkole Sztuk Zdobniczych i Malarstwa pod kierunkiem Miłosza Kotarbińskiego. W 1921 roku zadebiutowali na IV Wystawie Obrazów i Rzeźb w gmachu Gminy Żydowskiej, niecodzienną w ich twórczości płaskorzeźbą, zatytułowaną Portret An-skiego.
Dwa lata później do Akademii Sztuk Pięknych został przyjęty Menasze. Przez wzgląd na oszczędności i dzięki niezwykłemu podobieństwu wymieniał się z Efraimem miejscem na zajęciach. Co ciekawe, przez cały rok akademicki proceder ten nie został wykryty! Kiedy podstęp braci wyszedł na jaw, władze uczelni zgodziły się na kontynuowanie nauki przez obu malarzy na takich samych warunkach finansowych.
Studiowali więc malarstwo i rysunek w pracowniach Władysława Skoczylasa i Tadeusza Pruszkowskiego. Ten ostatni stał się ich życiowym mentorem. W 1930 roku obaj wstąpili do Szkoły Warszawskiej, stowarzyszenia artystycznego, założonego przez uczniów Pruszkowskiego.
Bracia brali udział we wszystkich wystawach organizowanych przez stowarzyszenie w Warszawie, Poznaniu, Łodzi, Lwowie czy Genewie. Uczestniczyli także w zagranicznych ekspozycjach, między innymi w Edynburgu, Moskwie, Wenecji i Nowym Jorku.
ZATRZYMAĆ CHWILĘ
Często wyjeżdżali na plenery malarskie do Kazimierza Dolnego, gdzie powstało wiele pejzaży, przedstawiających to urokliwe miasteczko. Jak pisała Jolanta Wyleżyńska:
W pejzażach rozwiązywali odwieczne problemy malarskie: światła, koloru, pory dnia, nieba, wody. W pejzażach udawało się im zatrzymać chwilę[1].
Po wybuchu II wojny światowej Menasze i Efraim uciekli do Lwowa, gdzie ukrywali się u koleżanki ze studiów – malarki Marii Obrębskiej-Stieber. Następnie przebywali kolejno w Moskwie i Białymstoku, w którym pracowali w Wojskowym Domu Sztuki. Kiedy w 1941 roku do miasta wkroczyli Niemcy, obaj malarze znaleźli się w getcie, po likwidacji którego wywieziono ich do hitlerowskiego obozu w Stutthofie, a następnie do Flossenbürga. Dzień przed wyzwoleniem obozu Menasze i Efraim Seidenbeutlowie zostali zamordowani przez Niemców.
DWA W JEDNYM
Rozkwit twórczości Efraima i Menaszego przypadł na dwudziestolecie międzywojenne, wtedy też zdecydowali się podpisywać obrazy jedynie nazwiskiem – przecież i tak malowali je wspólnie. Zarówno ich styl, jak i zakres tematyczny dzieł były tak podobne, że nie jest możliwe wyodrębnienie wkładu każdego z malarzy w dany obraz. Byli bliźniakami również w sensie artystycznym,
dlatego ich twórczość na ogół omawiana jest łącznie, a krytycy zwracają uwagę na spójność środków wyrazu i języka malarskiego, jak również na fenomen ich psychicznego powiązania[2].
W kręgu ich zainteresowań malarskich, oprócz pejzaży, były także martwe natury i studia portretowe. Najczęściej tworzyli dziecięce portrety, nawiązujące w swej stylistyce do estetyki École de Paris[3].
Początkowo Seidenbeutlowie tworzyli osobne prace, sygnowane imieniem albo inicjałem imienia i nazwiskiem. W zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie znajdziemy po dwa obrazy właściwe każdemu z malarzy i trzy, które stworzyli wspólnie.
POWRACAJĄCY KONCEPT
Często powtarzającym się w ich twórczości motywem był niepozorny widok z okna. Jeden z takich widoków, namalowany przez Seidenbeutlów z okien akademika dla młodzieży żydowskiej na Pradze, zafascynował mnie, gdy po raz pierwszy go zobaczyłam.
Diagonalna kompozycja przedstawia parapet, na nim leżące owoce, gałązki w wazonie i flakon z kwiatami. Na ścianie widzimy wiszący obrazek, za szybą zaś niepozorne ulice miasta. Prościej mówiąc, patrzymy tu na obraz w obrazie.
Na pierwszym planie mamy regularną martwą naturę, idealnie skomponowaną, zachwycającą dobraną kolorystyką, gdzie każdy przedmiot ma swoje znaczenie i uzasadnienie. Natomiast za oknem roztacza się pejzaż, rozjaśniony niebywałym, zacierającym kontury miasta światłem. Widok ulicy dodaje obrazowi głębi, otwiera go na kolejny poziom postrzegania, co sprawia jakby dzieło zapraszało nas do swego wnętrza.
Obraz namalowany został szerokimi pociągnięciami pędzla, z gęsto kładzioną farbą dającą efekt zróżnicowania faktur. Świetlistość dzieła oraz nasycenie kolorami wprawiają widza w osłupienie. Joanna Pollakówna, określiła to mianem magicznego, niezatartego wrażenia[4].
Na co dzień Widok z okna można podziwiać na stałej ekspozycji Atlas nowoczesności. Kolekcja sztuki XX i XXI wieku w Muzeum Sztuki w Łodzi.
LUSTRZANE ODBICIE
Warto zaznaczyć, że w Muzeum Narodowym w Warszawie możemy podziwiać lustrzany widok z okna, autorstwa tym razem Efraima Seidenbeutla, o tytule Martwa natura. Obecnie obraz jest częścią ekspozycji Widoczne Niewidoczne. Pokaz malarstwa XX wieku ze zbiorów MNW.
Na pierwszy rzut oka widać, jak bardzo obydwa obrazy dopełniają się pod względem kompozycji i stylu. Chociaż kolorystyka Martwej natury jest wyraźniejsza, jaśniejsza i czystsza, to dzieła stanowią harmonijną parę. Jerzy Malinowski w biogramie malarzy zaznaczył, że powyższa praca jest bardziej spokojna, klasycyzująca, w stylu Cézanne’a[5].
Czystość formy ujawnia się tu ponownie w diagonalnej kompozycji, w ułożeniu przedmiotów: wazonu, fajki, talerzyka z pomarańczą i szklanym naczyniem, w wyraźniejszym zaznaczeniu ich konturów, a także w uporządkowanym i jasnym widoku z okna.
Zestawiając obraz Efraima z Widokiem z okna autorstwa obu braci, widzimy różnicę w ekspresji, przejawiającą się w ich wspólnym dziele przede wszystkim w dynamicznych formach, takich jak nieregularne gałązki w wazonie, czy niepokojący chaos za oknem.
PROMYK SŁOŃCA
Na koniec chciałabym zaprezentować najpiękniejszy, moim zdaniem, obraz autorstwa Menasze Seidenbeutla, znajdujący się w zbiorach MNW, Martwa natura – Róże.
Dzieło przedstawia różowofioletowy talerz z jasnożółtymi jabłkami i zdobiony wazon z dwiema bladożółtymi różami ustawione na okrytym jasną materią krześle. Widać tu także odniesienia do sztuki japońskiej. Dają temu wyraz dwa sztychy – jeden wiszący na ścianie, drugi umiejscowiony na krześle.
Dynamiczna kompozycja dzieła z kadrowaną z góry przestrzenią oraz niezwykła wrażliwość kolorystyczna nie pozwalają przejść obojętnie obok obrazu. Może to właśnie zestawienie jaskrawej żółci owoców z fioletem szklanego naczynia, sprawia, że obraz przyciąga z niesamowitą siłą? Rozproszone światło podkreśla nastrój wyciszenia, ale jednocześnie zaraża radosną energią. Ten obraz jest po prostu jak promyk słońca w pochmurny dzień.
Efraim i Menasze Seidenbeutlowie osiągnęli w swojej twórczości wyjątkowe zespolenie, można powiedzieć, że patrzyli na świat jednymi oczyma[6]. Choć Menasze był bardziej ekspresyjny, a Efraim bardziej wycofany, ich osobowości idealnie dopełniały się na gruncie artystycznym. Bezbłędnie podsumowała sztukę obydwu braci Joanna Pollakówna:
Jest w tej sztuce wielka radość tworzenia i radość życia[7]. Bracia byli bardzo towarzyscy, weseli (…) Wolni, utalentowani, zajęci pracą ludzie[8].
Jak potoczyłaby się ich kariera, gdyby przedwcześnie nie zginęli?
[1] Jolanta Wyleżyńska, O sztuce malowania tego, co niematerialne, Niedziela Ogólnopolska, nr 4, 2005.
[2] Bliźniacy ze Szkoły Warszawskiej, https://www.rp.pl/artykul/214101-Blizniacy-ze-Szkoly-Warszawskiej.html, dostęp 12.02.2020.
[3] Określenie artystów, przeważnie pochodzenia żydowskiego, żyjących w Paryżu, tworzących w dzielnicy Montparnasse, najczęściej w nurcie ekspresjonistycznym, v. Słownik sztuki XX wieku, napisany pod kierunkiem Gérarda Durozoi, Wydawnictwo Arkady, Warszawa, 1998.
[4] Jolanta Wyleżyńska, op. cit.
[5] https://www.ipsb.nina.gov.pl/a/biografia/efraim-seidenbeutel, dostęp 11.02.2020.
[6] Jolanta Wyleżyńska, op. cit.
[7] Joanna Pollakówna, Płynąc kolorem w ciemność, https://www.kazimierzdolny.pl/news/wystawa_braci_blizniakow/1038.html, dostęp 12.02.2020.
[8] Ibidem.