Pora wakacji to czas, w którym częściej niż zwykle odwiedzamy ciekawe miejsca. Podróżując szukamy nowych wrażeń i chcemy je utrwalać nie tylko w swojej pamięci, ale także na fotografiach. Muzea to część tych podróży. O ile jakieś szczególne przepisy tego nie zabraniają, wchodzimy do nich z aparatem fotograficznym lub po prostu z telefonem komórkowym. Chcemy robić zdjęcia wszystkiemu, co nas tam zainteresuje. Co warto fotografować i jak to robić , żeby zdjęcia były ciekawą ilustracją powyjazdowych opowieści w gronie znajomych i przyjaciół? Poniżej kilka uwag fotografa – wolontariusza, ale też częstego gościa różnych muzeów.
Po latach praktyki, wielu rozmowach i doświadczeniach jedno wydaje się pewne – sami raczej nie wykonamy reprodukcji obrazu dorównującej ilustracji w albumie. Jeżeli chcemy cieszyć oczy wybranym dziełem, lepiej kupić katalog, porządną reprodukcję, czy nawet znaleźć ten eksponat w Internecie. Możemy ewentualnie go sfotografować „ku pamięci”, by po powrocie wiedzieć, reprodukcji czego poszukujemy.
KONTEKST
Jednak to, co nas najczęściej zachwyca to kontekst, w którym dzieło oglądamy. Sposób ekspozycji wyrażony poprzez interakcję z innymi dziełami, oświetlenie, umiejscowienie w sali muzealnej – tego w albumach nie znajdziemy. Możemy natrafić na ilustrację w katalogu wystawy, ale to nie będzie nasze spojrzenie ani nasze emocje. Spróbujmy więc je uchwycić, zarejestrować to, co robi na nas wrażenie. Sfotografujmy obiekt i kontekst, w którym on występuje. To nie zawsze jest łatwe, czasami trzeba trochę poeksperymentować z ustawieniami aparatu, w szczególności parametrami naświetlania (czyli ekspozycji).
Gdy sala wystawiennicza jest ciemna, nie bójmy się ustawić korekcji ekspozycji „na minus” – na niedoświetlenie zdjęcia o wartość 1 lub nawet więcej. W menu swojego aparatu musimy znaleźć kwadracik ze znakami „+/-„ i wówczas, na liniowej (najczęściej) skali, przesunąć suwak na wartość na przykład „-2/3”.
Bez tego aparat zrobi poprawne zdjęcie, które nie będzie miało klimatu, a ten klimat to jest to, co nas najbardziej interesuje. Zwróćmy uwagę na kontrast oświetlenia pomiędzy obiektem i tłem – warto dopilnować żeby właśnie interesujący nas przedmiot był dobrze naświetlony a niekoniecznie całe tło. Jeżeli aparat na to pozwala, wybierzmy punktowy sposób pomiaru oświetlenia (kwadracik z kropką w środku), pozwoli nam to zachować skupienie uwagi na tym, co nas najbardziej zainteresowało.
SZCZEGÓŁ
Drugi ważny element, który robi wrażenie, to szczegół widziany przez nas, którego również nie znajdziemy w albumach i katalogach. To może być faktura obrazu, sposób nakładania farby, to może być jego fragment, wybrany element, gra światła i cienia na rzeźbie.
Żeby zachować ten szczegół na zdjęciu, konieczne może być trochę większe eksperymentowanie – jeżeli możliwa jest zmiana ogniskowej obiektywu, najczęściej wskazane będzie zwiększenie jej długości, żeby przedmiot naszego zdjęcia „przybliżył” się do nas. Ważne jest również znalezienie dobrego miejsca, z którego interesujący nas szczegół będzie najlepiej widoczny (pamiętajmy jednak o ograniczeniach, jakie nakłada ochrona dzieła, nie przekraczajmy barierek i przepisów).
OGÓŁ
Trzecim ciekawym spojrzeniem jest widok muzeum i ludzi, którzy się w nim znajdują. Jak oglądają eksponaty, co budzi ich ciekawość, co się dzieje w muzeum, jak zbudowane są ekspozycje i ich przestrzeń. Te wszystkie elementy, tak trochę mimochodem, budują sposób naszego odbioru dzieł. I często dopiero po jakimś czasie uświadamiamy sobie fakt, że była to istotna część naszych wrażeń z pobytu w ciekawym miejscu. Ciekawym nie tylko poprzez dzieła, ale poprzez jego cechy – atmosferę, przestrzeń, światło, klimat.
Koncentrując naszą uwagę na przeżywaniu wrażeń nie zapominajmy jednak o ogólnych regułach, obowiązujących nas podczas fotografowania w muzeum. Przypomnę je:
- Nie używajmy żadnej formy sztucznego doświetlania – lamp błyskowych czy wbudowanych lamp w telefonach komórkowych. Nie tylko zmieniają one zamysł kuratorów wystawy w zakresie sposobu ekspozycji obiektu, ale przede wszystkim szkodzą dziełom.
- Uważajmy na bezpieczeństwo eksponatów – czasami możemy zapomnieć, że obiektyw aparatu (najlepiej z osłoną przeciwsłoneczną, chroniącą przed odblaskami) ma jakąś, nawet znaczną długość – będzie bliżej powierzchni obrazu, mebla czy rzeźby, niż nam się wydaje. Nosząc torbę czy plecak (jeżeli są dozwolone) zwracajmy uwagę, by nie dotykały one eksponatów (w ten sposób można łatwo zrzucić porcelanę).
- Zwracajmy uwagę na innych zwiedzających – starajmy się im nie przeszkadzać. Żeby znaleźć dobre ujęcie być może będziemy musieli trochę poczekać lub ewentualnie poprosić innych zwiedzających o chwilę cierpliwości i wyrozumiałości. Jeśli ją wykażą – nie zapomnijmy im podziękować.
- W wielu muzeach zabronione jest używanie tzw. „kijków” do smartfonów (we Francji na przykład we wszystkich – obowiązują tam powszechne i sformalizowane przepisy). Stwarzają one zagrożenie zarówno dla eksponatów, jak i zwiedzających. Kilkukrotnie widziałem próby robienia sobie selfie na tle obrazu, podczas których osoba pozująca opiera się (choćby niechcący) o dzieło.
- Jeżeli zauważymy, że na wystawie obowiązuje bezwzględny zakaz fotografowania (przekreślony obrazek aparatu fotograficznego), to uszanujmy to – na pewno jest ważny powód, dla którego nie wolno fotografować. Może to być troska o stan zabytku, zobowiązanie muzeum wynikające z warunków wypożyczenia (wystawienia) dzieł czy troska o ochronę praw autorskich.
Przestrzegając powyższych zasad zadbamy nie tylko o zabytki, lecz przede wszystkim o własny spokój i komfort rozkoszowania się sztuką. A przy okazji będziemy mieli satysfakcję, że zadbaliśmy także o niezakłócony odbiór wrażeń innych zwiedzających.
DZIELMY SIĘ
Warto znać i szanować reguły, które istnieją w muzealnym świecie. Gdy zaprzyjaźnimy się z nimi mamy dużą szansę na bezproblemowy (bez wyrządzenia szkód w muzeach) powrót z wojaży z pełnym workiem udanych zdjęć, którymi możemy podzielić się z przyjaciółmi i znajomymi. Pokażmy im, co nas zachwyciło. Oczywiście postarajmy się wcześniej przeprowadzić selekcję. Dla nas będzie to przyjemne wspominanie, a być może w ten sposób zachęcimy innych do aktywnego i świadomego zwiedzania i utrwalania wrażeń. Kto wie, może dzięki temu w przyszłości, my również poznamy ciekawe miejsca, słuchając ich opowieści ilustrowanych fotografią. Czego wszystkim życzy fotograf.
Zdjęcia: Jacek Piotrowski