SZTUKA NAKRYWANIA DO STOŁU  

dzieła sztuki

Co to znaczy jeść jak u polskiego króla? Czy tylko król jadał na porcelanie? Na te i inne pytania spróbuję znaleźć odpowiedź poniżej. Galeria Sztuki Dawnej w MNW prezentuje, oprócz malarstwa, rzeźb czy tkanin, również wyroby ze szkła i porcelany.  Mam wrażenie, że nie cieszą się one tak wielką popularnością jak inne dziedziny sztuki. A szkoda, bo to bogactwo form oraz zdobień. Zresztą wyroby rzemiosła niejednokrotnie były nawet bardziej cenione niż malarstwo i … droższe.

SADZAJĄ DO STOŁU W KOŁA, W PROSTOKĄTY[1], A MOŻE W SZUBIENICĘ? 

Magnateria i szlachta polska lubiła ucztować. Na obiady i wieczerze zapraszano najbliższych sąsiadów i przyjaciół. Rzadko zdarzał się dzień bez gości, a biesiady często kończyły się pijatyką i tańcami[2]. Stoły ustawiano w podkowę, czyli jak wyrażali się cudzoziemcy: w szubienicę – en double èquerre[3] i nakrywano kosztownymi obrusami. Przed każdym gościem stawiano talerz z małą serwetką, która przykrywała chleb i łyżkę. Talerze były wykonane ze srebra lub cyny. Zdarzało się, że gość musiał przynieść sobie łyżkę, a dopiero w XVII wieku obyczajem włoskim zaczęto używać noża i widelca.

Każdy bardziej bywały w świecie szlachcic pamiętał, aby udając się w gościnę, zabrać ze sobą nożenek, czyli umieszczone w ozdobnym futerale nóż i widelec. Zaś ojciec marszałka wielkiego koronnego, Jerzego Mniszcha, pierwszy za czasów Augusta II wprowadził noże i widelce, czyli grabki, dla każdego gościa[4]

Bankiet polski trwał długo (niekiedy 5 do 6 godzin), a zaczynał się od umycia rąk biesiadników. Potrawy na początku panowania Augusta III nie były zbyt wykwintne. Ot, takie, jakie znamy i dzisiaj. Rosół, barszcz, sztuka mięsa, bigos, gęś, kasza perłowa. Często podlane kolorowymi sosami, których sekret zawierał się w używaniu naturalnych barwników. Sos żółty robił się z szafranu, czerwony z wiśniowego soku, czarny ze śliwkowych powideł, szary z tartej cebuli itp.[5] W trakcie trwania bankietu, przed toastami, nie pito wina, z kolei po jedzeniu lało się ono strumieniami. W pamiętnikach z epoki znalazły się też opisy burd bankietowych, kiedy biesiadnicy przesadzili z ilością wypitego alkoholu. 

ZA KRÓLA SASA JEDZ, PIJ I POPUSZCZAJ PASA[6]

Czasy saskie, czyli panowanie Augusta II i Augusta III z dynastii Wettynów, były barwne i pełne życia. Otoczenie Augusta II ceniło przepych, nieokiełznaną zabawę i spontaniczność. Świtę jego syna, choć wytworną, cechowała  sztywna dworska etykieta. Za panowania Augusta II uczty połączone z pijaństwem przeciągały się do późnych godzin nocnych lub nawet do rana.

Jego syn całkowicie zmienił ich charakter. Uczty stały się okazją do zaprezentowania nowych obyczajów biesiadnych. Potrawy i napoje były wykwintne i podawano je w określonym porządku, zaś powiedzenie jadłem jak u polskiego króla było synonimem doznań smakowych i estetycznych[7]

Równą sztywnością charakteryzował się plan dnia Augusta III. Król zaczynał swój dzień od wypicia filiżanki czekolady o trzeciej nad ranem, gdy inni – jak pisał do syna – zaczynają myśleć o położeniu się do snu[8]. Do godziny siódmej król zapoznawał się z dokumentami, a potem wypijał filiżankę herbaty.Około godziny dwunastej władca spożywał obiad. 

Stół zastawiano potrawami dla 20 osób, ale król jadał tylko w towarzystwie małżonki, a czasem nawet sam. Resztę wykwintnych potraw z monarszego stołu sprzedawano lub rozdawano na zewnątrz zamku. Chętnych było wielu, w końcu każdy chciałby jadać jak polski król.

RZECZ O PORCELANOWYM SERWISIE

Od połowy panowania Augusta III nastały talerze farfurowe[9], dalej porcelanowe, nareszcie cała służba[10]stołowa składała się u wielkich panów z porcelany.[11] 

Porcelana była krucha i droższa od srebra, dlatego zdobiła stoły magnackie tylko w największe święta.Niewątpliwie takim świętem było wyniesienie Henryka von Brühla do godności hrabiego Rzeszy Niemieckiej i jego ślub z hrabianką Franciszką von Kolovrat-Krakowski. To z tej okazji zamówiono w najstarszej europejskiej manufakturze porcelany w Miśni Serwis łabędzi

Motyw przewodni serwisu, czyli wodna fauna i flora, nawiązywał do nazwiska zamawiającego, Henryka von Brühla. Jego nazwa rodowa oznaczała wilgotne miejsce, moczary. Relief z dwoma łabędziami i żurawiem, muszle, delfiny oraz mnóstwo kwiatów to zdobienia serwisu składającego się z około 2200 sztuk różnego rodzaju naczyń[12]. Na brzegach umieszczono herby obojga małżonków. W skład serwisu wchodziła zastawa obiadowa, na którą składały się talerze, miski, półmiski, terryny z pokrywami na dania gorące lub pasztety, wazy. Uchwyty półmisków, terryn i waz, a także podstawy pater mają formę trytonów, nimf, delfinów czy syren. Zastawa deserowa składa się z naczyń do kawy, herbaty, czekolady i innych słodkich specjałów. 

Ta słynna XVIII-wieczna zastawa stołowa zawierała również wieloramienne świeczniki i lichtarze z bogatą dekoracją plastyczną i figuralną. Należy przy okazji wspomnieć tu o surtout de table – zespołach porcelanowych figurek, których wprawdzie w zespole serwisu łabędziego nie było, ale stanowiły wówczas nieodłączną cześć nakrycia stołu. Wyparły dekoracje wykonywane z cukru.  Były dobierane w zestawach stosownych do okazji bankietu[13].

Całość opisywanego wyżej kompletu zaprojektował rzeźbiarz Johann Kandler, XVIII-wieczny dyrektor kreatywny manufaktury w Miśni.Ta pierwsza tak duża zastawa z dziesiątkami form naczyń różnego przeznaczenia zyskała sławę i uznanie. Od roku 1740 aż do II wojny światowej była przechowywana i używana w rezydencji rodzinnej Brühlów – zamku Pförten w Saksonii (obecnie Brody w województwie lubuskim). Niestety, została uszczuplona, bo liczyła już tylko 1400 elementów. 

Wojnę przetrwało ok. 100 elementów zastawy. W zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie znajdują się 53 naczynia z tego serwisu[14]. Do kolekcji Muzeum Narodowego trafiły ze zdewastowanej i spalonej w 1945 roku rezydencji właścicieli serwisu. Były też kupowane przez Muzeum, a część to dary[15]

WYKRADZIONA TAJEMNICA

Ów zachwycający serwis powstał w fabryce w Miśni. Fabryka ta to pierwsza europejska wytwórnia porcelany. Powstała w 1710 roku. Jej siłą były receptury i techniki wytwarzania (czyli arkana) porcelany znane tylko nielicznym pracownikom. A wszystko wzięło swój początek od pasji elektora saskiego i króla Polski Augusta II Mocnego – kolekcjonera porcelany, i jego marzenia o własnej manufakturze porcelany.

Pragnienie władcy zrealizował Johann Friedrich Boettger, który po kilku latach eksperymentów mógł oznajmić swemu protektorowi, że dzięki wypaleniu kaolinu cel został osiągnięty – powstała biała, twarda porcelana – dotąd sprowadzana z Chin i Japonii. O jakości nowo opracowanego tworzywa zadecydował najczystszy kaolin wydobywany w kopalni w pobliżu Miśni. Ta biała glinka jest kluczem do uderzającej bieli i blasku porcelany miśnieńskiej. 

Jej popularność spowodowała, że wielu rzemieślników chciało posiąść tajemnicę wytwarzania. Udało się to Samuelowi Stoltzelowi, który zabrał recepturę i uciekł z nią do Wiednia. W 1718 r. założył tam konkurencyjną dla Miśni manufakturę. Ta przykra sprawa zmusiła władcę do znakowania swoich wyrobów. 

Przełomem w dekorowaniu i sygnowaniu wczesnej porcelany miśnieńskiej było wprowadzenie kobaltowego barwnika, który kładziono pod szkliwem. Takie znakowanie skutecznie utrudniało fałszerstwa.

Król August II Mocny sowicie zapłacił za tajemnicę tego barwnika. Jest on początkowo szarawy i prawie niewidoczny, jednak pod wpływem temperatury podczas wypalania porcelany kolor nabiera intensywności i znakomicie harmonizuje z jej bielą. Również w czasach nam współczesnych określona sygnatura wykonana kobaltem pod szkliwem pomaga w identyfikacji przedmiotów z saskiej porcelany. Wystarczy wiedzieć w jakim okresie używano danego symbolu. Początkowo sygnowano wyroby m.in. literami AR (Augustus Rex), by potem przyjąć symbol dwóch skrzyżowanych mieczy, wywodzący się z rodowego herbu Wettynów.

Ten znak jest niezmienny, ale dodawano do niego w różnych okresach uzupełnienia wprowadzane przez osoby zarządzające manufakturą. I tak Camillo Marconi dodał np. gwiazdkę do skrzyżowanych mieczy, a Max Adolf Pfeiffer kropkę między ostrzami. Sporadycznie na wczesnej porcelanie używano też znaku określanego jako laska Merkurego (pionowa kreska z wijącą się linią węża).

Przez wieki wzory porcelany miśnieńskiej ewoluowały. Dyktowały je gusta kupujących oraz panujące mody. Pomimo tych zmian porcelana z Miśni do tej pory powstaje jak za czasów króla Augusta II Mocnego – jest ręcznie malowana, a kaolin do jej wyrobu pozyskuje się w tym samym miejscu.Od 300 lat porcelana jest wytwarzana w jednym zakładzie produkcyjnym, początkowo zlokalizowanym w miśnieńskim Albrechtsburgu, a od początku lat 60. XIX wieku w fabryce wybudowanej w miśnieńskiej dzielnicy Triebischtal. Niezmiennie stanowi przedmiot pożądania nie tylko kolekcjonerów, ale również zwykłych zjadaczy chleba

SUMMA SUMMARUM 

Ładnie nakryty stół cieszy oczy, a najprostsze potrawy podane na pięknej zastawie smakują lepiej. Historia miśnieńskiej porcelany jest jak najlepszy film akcji, w którym główną rolę  gra żądny sławy władca, alchemicy, zuchwali złodzieje tajemnic, a wszystko po to, by stworzyć kruche arcydzieło. 

Ewa Juda

Cytat w zajawce: Serwis łabędzi, Nie lubię cyny, rozmowa z Ryszardem Bobrowem, Katalog do wystawy Stan Rzeczy, MNW, s. 53.

Zdjęcie główne: Serwis łabędzi, łyżka półmiskowa, stojak na butelkę, półmiski, Muzeum Narodowe w Warszawie


[1] Miron Białoszewski, Stołowa piosenka prawie o wszechbycie.

[2] Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III, cz. II, Oficyna Wydawnicza FOKA, Wrocław 2010.

[3] Dosłownie: podwójny kwadrat, za: Władysław Łoziński, Życie polskie w dawnych wiekach, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1978, s. 225.

[4] Za Władysław Łoziński, op. cit., s. 226.

[5] Władysław Łoziński, op. cit., s. 221.

[6] Maciej Wilamowski, Konrad Wnęk, Lidia A. Zyblikiewicz, Leksykon polskich powiedzeń historycznych, Wyd. Znak, 1998.

[7] Jacek Staszewski, op. cit., s. 170.

[8] Ibidem, s. 245.

[9] Farfurowy (z arab.) – fajansowy.

[10] Tu w znaczeniu zastawa stołowa.

[11] Jędrzej Kitowicz, op. cit., s. 374.

[12] Niektórzy podają nawet fantastyczną liczbę 6000 naczyń. Vide: Jacek Staszewski, August III Sas, Ossolineum, 1989, s. 189.

[13] Informacja od Wandy Załęskiej z Muzeum Narodowego w Warszawie, styczeń 2023.

[14] https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/artykuly/221, dostęp 13.05.2024.

[15] Wanda Załęska, Kolekcja porcelany miśnieńskiej w Muzeum Narodowym w Warszawie – stan i potrzeby badań, https://docplayer.pl/9206714-Badan-wanda-zaleska-od-2-dekady-xx-w-nie-zawsze-daja-pelny-obraz-rozwoju-4-zywiolow-i-ornamentalna-z-medalionami-3.html, dostęp 13.05.2024.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *