Władysław Ślewiński to artysta, którego dzieła możemy podziwiać w Galerii Sztuki XIX Wieku Muzeum Narodowego w Warszawie. Malować zaczął w okolicach trzydziestki, większość swojego życia spędził we Francji, a motywem przewodnim jego malarstwa były morskie pejzaże i martwe natury. Jaka była twórcza droga malarza? Sprawdźmy!
ROMANTYCZNE PRZYGODY
Ślewiński urodził się 1 czerwca 1856 roku w Białyninie nad rzeką Pisią, niedaleko Sochaczewa. Jego ojciec posiadał ogromny majątek ziemski Pilaszkowice, matka zmarła krótko po porodzie. Od dziecka szykowany był na kontynuatora starań ojca – właściciela ziemskiego.
Kiedy osiągnął pełnoletniość, odziedziczył posiadłość po matce i w krótkim czasie doprowadził ją do ruiny. Przed urzędem skarbowym i gniewem ojca uciekł aż do Paryża. Tytus Czyżewski podsumował ten etap życia malarza następującymi słowami:
Ślewiński po życiu pełnem romantycznych przygód i animuszu szlacheckiego, straciwszy swój majątek ziemski, Pilaszkowice, zupełnie prawie bez grosza wyjeżdża do Paryża, pędzony instynktem i fatalizmem człowieka, którego jedynym celem i ambicją na przyszłość w życiu będzie sztuka.[1]
Na miejscu podjął blisko dwuletnią naukę w Académie Colarossi – szkole artystycznej, przyciągającej swym nowatorstwem wielu zagranicznych studentów. Najprawdopodobniej w 1888 roku Ślewiński poznał francuskiego malarza – postimpresjonistę Paula Gauguina, z którym znajomość zaważyła na całym jego życiu. Podobieństwo losów sprawiło, że obaj artyści bardzo się zaprzyjaźnili, nawzajem inspirując się w swojej twórczości.
ARTYSTYCZNY AUTORYTET
Pod wpływem Gauguina Ślewiński postanowił zerwać z amatorskim malarstwem i zająć się sztuką na poważnie. W latach 1889 – 1896 związał swą dalszą drogę ze szkołą Pont-Aven. Była to grupa artystów, skupionych wokół mistrza, stosujących w swej twórczości metody syntetyzmu i kluazonizmu. Oba nurty w dużej mierze polegały na uproszczeniu formy, malowaniu czystymi plamami i stosowaniu konturów. Ówczesne próby malarskie Ślewińskiego trafnie podsumowała Irena Kossowska:
[Ślewiński zachowywał] subtelny modelunek walorowy i płynny dukt pędzla; kształty syntetyzował, chwytając esencjonalne cechy przedmiotów i pejzaży. Prostotę ujęcia łączył umiejętnie z walorem dekoracyjności.[2]
W 1897 roku artysta wstąpił do nowo utworzonego Towarzystwa Artystów Polskich Sztuka. W tym czasie miał wiele wystaw, między innymi w Paryżu, salonie Krywulta w Warszawie czy we Lwowie. Wtedy namalował jedno z najbardziej rozpoznawalnych dzieł, czyli secesyjną w formie Czeszącą się. Ten parysko-bretoński okres w życiu, pozwolił Ślewińskiemu udoskonalić swój warsztat i wypracować rozpoznawalny styl.
POWRÓT DO KORZENI
Kolejnym etapem twórczości Ślewińskiego był przyjazd w 1905 roku do Polski, najpierw do Warszawy, w następnej kolejności do Krakowa, Poronina i Zakopanego. Artysta zwrócił się wtedy ku folklorowi, pejzażom górskim i śnieżnym, a także nielicznym portretom. Rok później namalował Sierotę z Poronina – obraz, który można podziwiać w Galerii Sztuki XIX Wieku, a o którym szerzej napisałam w artykule o dziecięcych portretach w malarstwie.
Dwa lata później Ślewiński dostał tytuł profesora w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych, który był dla niego spełnieniem artystycznej kariery. Wskutek konfliktu z Xawerym Dunikowskim ustąpił ze stanowiska na rzecz własnej szkoły malarskiej. Ze swoimi studentami często wyruszał na plenery do Poronina czy Kazimierza Dolnego, czego skutkiem były udane wystawy poplenerowe, między innymi w warszawskiej Zachęcie.
W 1910 roku Ślewiński postanowił wrócić do Bretanii i osiedlić się na stałe w Doëlan, małym porcie rybackim nad Atlantykiem. Swoją późniejszą twórczość poświęcił w dużej mierze pejzażom morskim, które stały się wizytówką jego malarstwa. Artysta zmarł 24 marca 1918 roku w Paryżu, tam też został pochowany na cmentarzu w Bagneux.
Warszawskie Muzeum Narodowe posiada w swoich zbiorach około 50 dzieł malarza. Na ekspozycjach stałych, w dwóch salach Galerii Sztuki XIX Wieku, oprócz wspominanego wcześniej Sieroty z Poronina, prezentowanych jest sześć obrazów artysty.
NIEPRZEWIDYWALNY ŻYWIOŁ
Jednym z tych dzieł w pierwszej sali jest Morze wiosną, obraz olejny z 1911 roku. Z pozoru spokojny krajobraz zachwyca feerią barw. Nasycona zieleń trawy i pomarańcz ziemi, skontrastowane z pastelowym niebem i błękitem wody, wprowadzają ożywczy element w kompozycję obrazu. Ślewiński z pasją utrwalał przez dziesiątki lat nadmorskie bretońskie widoki. To właśnie tam ujrzał morze po raz pierwszy, przez co wkrótce stało się ono jego wielką namiętnością malarską.
Malarz ukazywał żywioł wody jako niebezpieczny i nieprzewidywalny element przyrody. Morze na jego obrazach to rozszalałe fale, rozbijające się nieustannie o przybrzeżne skały.
Zgodnie z założeniami syntetyzmu kolorystyka jego morskich obrazów jest oszczędna. Na przykładzie pejzażu Morze w Bretanii, namalowanego w 1905 roku, można zauważyć jak Ślewiński wykorzystał kilka odcieni zieleni i błękitu oraz fioletu i szarości, żeby oddać niepokojącą atmosferę tuż przed sztormem. Jedynie skały, o które rozbija się woda, emanują niewzruszonym spokojem.
ATMOSFERA CISZY
Ciekawie przedstawia się w tym zestawieniu pejzaż górski, zatytułowany Czarny Staw, namalowany przez Ślewińskiego około 1909 roku. Obraz wyróżnia się zamkniętą kompozycją, przedstawiającą staw w ciasnym otoczeniu wysokich skał. Nie widać nieba, widz musi się skupić na tym wąskim wycinku krajobrazu, przedstawionym z daleka i zacierającym wszelkie detale. W porównaniu do morskich pejzaży tonacja górskiego dzieła jest przygnębiająco ciemna, tylko delikatne barwne plamy na pierwszym planie nieznacznie rozświetlają scenerię.
Ostatni w tej sali prezentowany obraz artysty wyróżnia się urzekającą kolorystyką. Mowa o Dwóch Bretonkach z koszem jabłek, dziele określanym jako najwybitniejsze w dorobku Władysława Ślewińskiego. Widzimy na nim dwie zamyślone dziewczyny w tradycyjnych bretońskich strojach, odpoczywające pod jabłonią z koszem owoców u stóp.
Ciasny kadr sprawia, że jesteśmy bliżej postaci, chociaż zaduma kobiet nie do końca pozwala nam przedostać się do ich świata. Intensywne kolory przejawiają się tu w przyrodzie: zieleń łąki, czerwień i żółć jabłek oraz nieoczekiwany rudawy róż pól wprowadzają przyjemną letnią atmosferę. Odwrotnością natury są przytłumione kolory ubrań postaci, przygaszony błękit, brązy i czernie zwracają uwagę na smutek, malujący się na twarzach dziewcząt. Emanująca z obrazu atmosfera ciszy, skupienia, pustki[3] sprawia, że wydźwięk tego dzieła, na pierwszy rzut oka pozytywny i radosny, staje się zgoła odwrotny.
NIESPODZIEWANE ODKRYCIE
Zwiedzając MNW, mało kto pewnie trafia do jednej z bocznych sal Galerii Sztuki XIX Wieku, gdzie wiszą dwie martwe natury Ślewińskiego – Anemony oraz Maska i książki. Artysta bardzo lubił malować kwiaty, traktował je emocjonalnie, zestawiał z różnymi przedmiotami, aby wydobyć ich ulotne piękno. Z kolei martwe natury jego autorstwa wyróżniają się przemyślaną kompozycją, w której wszystkie przedmioty mają konkretne znaczenie. Zachęcam do odnalezienia tych dwóch dzieł w przestrzeni MNW i skonfrontowania ich z tymi bardziej znanymi pracami artysty!
Ślewiński to wybitny malarz, którego dzieła niejednokrotnie zmuszają widza do refleksji. Artysta zachwycająco oddawał w swojej twórczości moc przyrody i życie prostych ludzi. Jego niespokojne i pełne podróży życie determinowało tematy, które podejmował. Znając życiorys zupełnie inaczej spoglądamy na jego obrazy, niby zwyczajne, ale pełne tajemniczej głębi.
[1] Tytus Czyżewski, Władysław Ślewiński, Warszawa, Gebethner i Wolff, 1928.
[2] Irena Kossowska, Władysław Ślewiński, https://culture.pl/pl/tworca/wladyslaw-slewinski, dostęp 14.11.2018
[3] https://artsandculture.google.com/asset/dwie-bretonki-z-koszem-jab%C5%82ek/7QFem4V9c_Kivg?hl=pl, dostęp 11.12.2018