NA TROPIE DZIKICH ZWIERZĄT, CZYLI MOTYWY ANIMALISTYCZNE W GALERII WZORNICTWA POLSKIEGO 

dzieła sztuki

Powojenny design wielu kojarzy się przede wszystkim z meblarstwem, szkłem i ceramiką, rozumianymi w kontekście funkcjonalnym. Wzrok kierujemy głównie na serwisy do kawy, szklane wazony czy krzesła i stoły. Jednak, gdy przyjrzymy się bliżej, dostrzeżemy zupełnie inne kategorie, wyłaniające się z szerokiego pojęcia polskiego designu – są nimi niewielkie figurki i dekoracyjne materiały. Przedstawienia o motywach animalistycznych bazują właśnie na nich, ukazując nam różnorodność i fascynującą charakterystykę świata zwierząt, widzianą oczami polskich projektantów. 

JOANNA D’ARC WZORNICTWA

Narrację dotyczącą narodzin powojennego, polskiego designu, a co za tym idzie zwierzęcych figurek i materiałów, należy zacząć od postaci Wandy Telakowskiej – postaci niezwykle ważnej dla polskiego wzornictwa. Telakowska angażowała się w rozwój kultury plastycznej, pragnęła wprowadzić plastykę i estetykę do codziennego życia, a przede wszystkim czynnie brała udział we wszelkich działaniach, mających na celu wprowadzenie podstaw do dalszego rozwoju polskiego wzornictwa.

W marcu 1945 roku Telakowska przyjęła propozycję pracy w Wydziale Planowania Departamentu Plastyki Ministerstwa Kultury i Sztuki, a parę miesięcy później przedstawiła plan działania wydziału, opierając go o hasło piękna na co dzień, i dla wszystkich. Postulowała przede wszystkim o przybliżeniu sztuki do życia codziennego, wskazywała również na istotną rolę estetyki w kształtowaniu gospodarki, przeciwstawiając ją daleko idącej nieopłacalności tandety i kiczu. Podkreślała ponadto konieczność zreformowania nauczania, które teraz miało być nastawione na współpracę z gospodarką kraju.    

W 1950 roku Telakowska rozpoczęła pracę w  Instytucie Wzornictwa Przemysłowego, gdzie kontynuowano prace nad nowymi projektami i wzorami. Mimo wielkiego zaangażowania w działania instytutu, oceny jego działalności nie są w pełni optymistyczne. Cele usunięcia z mieszkań szpetoty i kiczu oraz realizacja hasła piękna na co dzień i dla wszystkich, po konfrontacji z rzeczywistością socjalistycznej gospodarki planowej, nie zostały w pełni zrealizowane.   

PORCELANOWE FIGURKI   

Historia polskich porcelanowych figurek ukształtowała się w Zakładzie Ceramiki i Szkła, wchodzącego w skład wspomnianego Instytutu Wzornictwa Przemysłowego. Zakład został założony rok po otwarciu IWP, a do jego zadań należało tworzenie doświadczalnych warsztatów oraz kontynuowanie programu szkoleniowego dla artystów i artystek.

Początkowo skupiano się na wyrobie serwisów stołowych, tworzono również wazony i popielniczki, które powoływano do życia między innymi w fabrykach fajansu w Kole i Pruszkowie oraz zakładach Wałbrzych w Wałbrzychu. W 1955 roku Zakład zatrudnia Henryka Jędrasiaka, rzeźbiarza, który skupił wokół siebie absolwentów warszawskiej ASP. Razem z młodymi artystami zaczął tworzyć kolekcję modeli rzeźb porcelanowych. Głównym celem grupy było zaprojektowanie pięknego przedmiotu, rzeźby kameralnej.

Grupa Jędrasiaka na łamach Biuletynu IWP opublikowała swój program artystyczny, któremu podporządkowali swoją działalność. Dla młodych artystów ważne było, aby projektowane przedmioty miały wyraźnie określoną funkcję, aby przy tworzeniu świadomie korzystano z właściwości brył i odnoszono się do efektów, które można uzyskać przy użyciu danego materiału. Przedmiot miał być nowoczesny i wpisywać się w charakterystykę prostego wnętrza mieszkalnego. Dużą wagę przykładano również do eksperymentu i szukania nowych rozwiązań.

Przykładem wczesnej twórczości grupy może być figurka Akt – końska Wenus z 1956 roku. Projekt Jędrasiaka nie podlega jeszcze wyraźnym zmianom stylistycznym, które miały zdominować polski design. Figurka jest propozycją bardziej tradycyjną, z dekoracyjną, miękko poprowadzoną linią podstawy oraz licznymi prześwitami występującymi między postacią konia a pozostałymi elementami kompozycji.

Zmiany w stylistyce uwidaczniają się jednak w następnym projekcie artysty, tym razem przedstawiającym stojącego jelenia. W porównaniu do Końskiej Wenus Jeleń jest niezwykle prosty, minimalistyczny. Jędrasiak ograniczył ilość detali, skupiając się na formie i sumarycznym ujęciu sylwetki zwierzęcia, przy jednoczesnym skontrastowaniu obłych kształtów tułowia z ostrymi fragmentami rogów.  

Henryk Jędrasiak, Jeleń

Zmiana myślenia w kwestii projektowania porcelanowych figurek uwidacznia się także w innych projektach, których dużą część stanowiły przedstawienia zwierząt. Artyści chętnie wykonywali zarówno figurki zwierząt domowych i gospodarskich, jak również dzikich, leśnych ssaków a nawet zwierząt egzotycznych. Dominującą grupą zostały jednak ptaki – chociażby te, znajdujące się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie – Dudek Mieczysława Naruszewicza oraz Gołębie Henryka Jędrasiaka.    

Mieczysław Naruszewicz, Dudek

Polskie projekty porcelanowych figurek święciły triumfy w Polsce i za granicą. Figurki docenione zostały między innymi przez angielski magazyn The Studio, który w 1959 roku wyróżnił prace Hanny Orthwein (Gibbon) oraz Lubomira Tomaszewskiego (Kura). Obie figurki znajdują się w posiadaniu Muzeum Narodowego w Warszawie, a Gibbona oglądać można na ekspozycji w Galerii Wzornictwa Polskiego.

Hanna Orthwein, Gibbon
Henryk Jędrasiak, Gołębie

Dwa lata później w magazynie zamieszczono fotografie wzorów Henryka Jędrasiaka (Gołębie, Gazela). Większość wyróżnionych projektów stanowią wyobrażenia zwierząt, które zachwycały odbiorców charakterystycznym sposobem ujęcia sylwetki, podkreśleniem prowadzonych krzywizn i sumarycznym podejściem do przedstawiania figury. Do popularności porcelanowych figurek przyczyniła się również ich funkcjonalność. Idealnie pasowały do wystroju niewielkich mieszkań, nie przytłaczały swoją formą, za to subtelnie podkreślały charakter wnętrza.

ZWIERZĘTA, KOLOR I TKANINY  

Po okresie socrealizmu, kiedy sztuka zdominowana była przez figuratywność, przepełniona propagandowymi treściami zgodnymi z ideami leninizmu i marksizmu, artyści zwrócili się w stronę abstrakcji i koloru, form przeciwstawnych do socrealizmu.

W obrębie sztuki użytkowej pomysły te wcielali w życie głównie projektanci i projektantki tkanin. Podobnie jak w przypadku ceramiki, przedstawiali odbiorcom zupełnie nową formę wyrazu. Na malowanych i drukowanych tkaninach wiodącą rolę zaczął grać kolor, jaskrawość i kontrasty. W projektach stawiano zarówno na ciepłe odcienie, kojarzące się ze świetlistością i ciepłem, jak i bardziej dynamiczne zestawienia barwne.

Artyści i artystki zainteresowali się formami organicznymi, bezpośrednio wywiedzionymi z obrazów zaobserwowanych pod mikroskopem. Zafascynowani obłymi, krzywolinijnymi i nieregularnymi formami, zaczęli włączać je do swojej twórczości, przekształcając w artystyczne wzory. Tendencja ta dotyczyła również materiałów z dominującym motywem zwierzęcym.   

Aleksandra Michalak-Lewińska, tworząc projekt tkaniny z motywem ryb z 1965 roku, zaproponowała powtarzający się rytm śledzi o wydłużonym, smukłym kształcie. Uwagę zwraca zastosowanie bardzo uproszczonych form geometrycznych i wyraźne zarysowanie konturu. Prostotę projektu podkreśla charakterystyczne zestawienie barwne, operujące barwami kontrastowymi – dominującym żółtym i akcentami niebieskiej plamy.   

Jaskrawa, radosna żółcień stanowi również bazę projektu tkaniny dekoracyjnej ZOO, Danuty Paprowicz-Michno, która podporządkowała jej całą płaszczyznę tkaniny. Wypełniła nią lekko zarysowane białą linią kontury poszczególnych zwierząt – psa, kota, żyrafy jeża, słonia oraz nosorożca – oraz dodała czarne akcenty dekoracyjne.   

Tkaniny, podobne do projektów Michalak-Lewińskiej oraz Paprowicz-Michno, zdobiły wnętrza restauracji i kawiarń, galerii sztuki oraz z rzadka prywatnych mieszkań. Nadawały przestrzeni nowoczesnego charakteru, a ich żywe barwy wpisywały się w gusta wszystkich tych, którzy pragnęli przełamać szarość polskiej rzeczywistości.    

Świat zwierząt pobudzał wyobraźnię polskich artystów i artystek, skłaniając ich do eksperymentowania i włączania jego elementów do swoich projektów. Dzięki temu, niemal każdy, kto tylko tego zapragnął, mógł cieszyć się z własnej, małej figurki zwinnego gibbona, czy pary barwnych gołębi, które swoim wdziękiem rozświetlały wnętrza mieszkań i wywoływały uśmiech na twarzy. Stanowiły lek na szarą, polską rzeczywistość, zachwycając swoimi kolorami i zdumiewając na wskroś nowoczesną, nieoczywistą formą. 

Weronika Kamieńska

Bibliografia  

A. Demska, A, Frąckiewicz, A. Maga, Chcemy być nowocześni : Polski design 1955-1968 z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowe w Warszawie, Warszawa, 2011.  

B. Banaś, Polski New Look : ceramika użytkowa lat 50. i 60., Studio Baka, Wrocław, 2011.  

I. Huml, Polska sztuka stosowana XX wieku, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa, 1978.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *