Maj to nie tylko matury i kwitnąca przyroda, to także Dzień Matki, który zbliża się wielkimi krokami. Z tej okazji przyjrzyjmy się najpiękniejszym przedstawieniom matczynej miłości w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Nie wszystkie z prezentowanych dziś dzieł są na co dzień dostępne dla widzów, tym bardziej zachęcam do lektury. Zaczynajmy!
UTRACONA
Twórczość Andrzeja Wróblewskiego kojarzy się przede wszystkim z obrazami podejmującymi tematykę traumy wojennej. Jednak artysta w swoich kompozycjach często zwracał się ku rodzinie, którą przedstawiał w różnoraki sposób. Przykładem tego jest obraz Matki, namalowany w 1955 roku, ukazujący na pierwszym planie kobietę siedzącą na stołku, spoglądającą w dół na bawiące się na podłodze dziecko. W głębi widać drugą kobietę karmiącą piersią niemowlę.
Obraz na pierwszy rzut oka sprawia przyjemne wrażenie, jednak twórczość Wróblewskiego pełna jest symboliki i ukrytych znaczeń, które można odnaleźć także na tym płótnie. Dojmująca surowość obrazu Wróblewskiego podkreśla metaforyczny wymiar dzieła.
Przede wszystkim ważny jest kolor. Błękit pojawia się w pracach artysty celowo, przeważnie sugerując śmierć i niematerialność postaci. Może to więc wskazywać na obecność utraconej, zmarłej matki, która jednak nadal czuwa nad swoim dzieckiem.
Spotkałam się również z inną interpretacją[1] dzieła Wróblewskiego, która przedstawia obraz jako apoteozę życia, podkreślając w nim znaczenie liryzmu i prostej kompozycji, gdzie główna bohaterka pełna jest spokoju i satysfakcji z macierzyńskiego trudu.
CZUŁA
Stanisław Wyspiański często portretował w swojej twórczości rodzinę, zarówno żonę, jak i dzieci w codziennych, niepozowanych sytuacjach. W MNW znajduje się pastel z 1902 roku przedstawiający żonę malarza – Teofilę Pytko, karmiącą synka Stasia.
Pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi mi na myśl, kiedy patrzę na ten portret to ogromna czułość, którą artysta darzył najbliższych i którą doskonale oddał na obrazie. Spojrzenie matki pełne miłości, troska o dziecko, rozczulająca bliskość to widoczne na pierwszy rzut oka elementy, tworzące wybitne dzieło.
Prosta kompozycja obrazu i neutralne tło pozwalają się skupić na całej gamie uczuć, jakimi emanuje dzieło młodopolskiego twórcy. Wyspiański w niedościgły sposób pokazał niezwykłą więź pomiędzy matką i dzieckiem.
ODDANA
Jedyna rzeźba w moim zestawieniu to wykonane z brązu przedstawienie kobiety całującej swoje dziecko. Wacław Szymanowski w secesyjnym dziele skupił się na uczuciu, jakie żywi matka do swej latorośli, wyrażonym przez pocałunek (taki jest też alternatywny tytuł rzeźby – Pocałunek[2]).
Warto dodać, że w warszawskim parku im. Romualda Traugutta znajduje się „rozszerzona” wersja Macierzyństwa, pozwalająca przypuszczać, że być może cała inscenizacja to ratunek tonącego dziecka przez matkę.
SPOKOJNA
Anna Bilińska, wybitna malarka epoki realizmu, w swojej twórczości skupiała się przede wszystkim na portretach. Na jej jedynym w zbiorach MNW pastelu sportretowała podolską wieśniaczkę, tulącą w ramionach swoje dziecko.
Naturalne tło wydobywa z obrazu to, co najpiękniejsze: barwne plamy, charakteryzujące ludowy strój kobiety i dziecka. Czerwień pozwala wychwycić szczegóły, które artystka namalowała z wielką precyzją.
Dzieło wyróżnia się niebywałym spokojem, malarka w powściągliwy sposób ukazała matczyną miłość. Umiejętnie stworzyła nastrój chwili, dzięki czemu możemy podziwiać tę niezwykle harmonijną kompozycję.
Więcej o życiu i twórczości Anny Bilińskiej możecie przeczytać w artykule Ady Zalewskiej.
DOSTOJNA
Na koniec piękny rodzinny portret z 1853 roku, którym się zawsze zachwycam przemierzając Galerię Sztuki XIX Wieku. Frantz Xaver Winterhalter przedstawił tu Elizę z Branickich Krasińską, żonę twórcy Nie-Boskiej komedii, upozowaną na fotelu w otoczeniu dzieci: Władysława, Zygmunta i Marii.
Z obrazu bije bliskość i ciepło macierzyńskiej miłości[3] . Eliza obejmuje dzieci, przygarnia je do siebie, widać jak bardzo są dla niej ważne. One również cieszą się z jej towarzystwa, czule przytulają i radują wspólną chwilą.
Kolorystyka dzieła utrzymana w ciepłych intensywnych barwach, wskazuje na niejaką „królewskość” ukazanej sceny. Wszak Winterhalter był malarzem, znanym z portretowania koronowanych głów z wielkich rodów europejskich. Portret Elizy przyciąga wyjątkową harmonią i błogością, których tak bardzo brak nam na co dzień.
Motyw matki, tak szeroko wykorzystywany w kulturze i sztuce zawsze fascynował artystów, przede wszystkim przez wzgląd na jedyną w swoim rodzaju wieź łączącą ją z dzieckiem. Twórcy ukazują po dziś dzień w swoich dziełach bogactwo uczuć, składające się na tę niezwykłą relację. A Wy, przyznajcie się, macie swój ulubiony obraz na ten temat?
[1] Tomasz Jeziorowski, Galeria Sztuki XX Wieku, Warszawa, Muzeum Narodowe w Warszawie, 2007, s.74.
[2] http://cyfrowe.mnw.art.pl/dmuseion/docmetadata?id=13914&show_nav=true, dostęp 7.05.2019
[3] https://www.rp.pl/artykul/454107-Najwieksze-milosci-Polakow.html, dostęp 7.05.2019