„Jeżeli serce dasz na spalenie, każda twa iskra wznieci płomienie.”1
Kim był Adam Chmielowski? Malarzem? Buntownikiem? Człowiekiem uważanym za obłąkanego, którego zamknięto w zakładzie dla umysłowo chorych? Zakonnikiem bez reszty oddanym drugiemu człowiekowi? To wszystko opisuje człowieka, który w chwilach największej sławy porzuca sztukę, aby „umrzeć dla świata” i oddać się służbie innym. Zaś historię o jego życiu dopełniają wątki przyjaźni z Heleną Modrzejewską i Józefem Chełmońskim, najsłynniejszymi artystami swojej epoki. Historia Brata Alberta – zakonnika, jest obecnie znana za sprawą jego kanonizacji. Natomiast Adam Chmielowski, jako malarz, jest zapomniany.
Adam Chmielowski – neo-romantyk i proto-symbolista
Artysta urodził się 20 sierpnia 1845 r. w miejscowości Igołomia k. Krakowa w zubożałej rodzinie ziemiańskiej jako pierwsze z czworga dzieci Wojciecha i Józefy Chmielowskich. Po śmierci ojca, ciężar utrzymania rodziny spadł na matkę, która borykając się z trudnościami finansowymi wysłała Adama do bezpłatnej szkoły w Petersburgu. Przyszły malarz i zakonnik w wieku dziesięciu lat rozpoczął naukę w Korpusie Kadetów.2 W 1861 podjął studia w Instytucie Politechnicznym Rolnictwa i Leśnictwa w Nowej Aleksandrii (Puławy). Tam zaprzyjaźnił się z Maksymilianem Gierymskim. W 1863 przystąpił do walki zbrojnej w powstaniu styczniowym. Ranny w bitwie pod Mełchowem 3 stracił lewą nogę.
Dzięki staraniom rodziny uniknął wywózki na Sybir. Przebywał w Paryżu, Gandawie, ale najważniejsze dla jego przyszłości malarskiej było stypendium, dzięki któremu wyjechał do Monachium, gdzie związał się z kręgami polskiej kolonii artystycznej. Tam więzy przyjaźni połączyły go z braćmi Gierymskimi, Maksymilianem i Aleksandrem, Józefem Chełmońskim i Józefem Brandtem. W 1870 został oficjalnie przyjęty w poczet studentów Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych. „W kręgu polskiej kolonii skupionej wokół pracowni Brandta, postać Chmielowskiego urosła szybko do miary autorytetu w zakresie etyki i estetyki, mentora nierozerwalnie łączącego ze sobą te dwie dziedziny filozofii.”4 Artysta powrócił do kraju w 1874. Tworzył w Krakowie, Warszawie, Lwowie. Ostatecznie w 1887 porzucił sztukę, by poświęcić się życiu religijnemu i służbie ubogim.
Tryptyk „Klęska”

Adam Chmielowski, Tryptyk Klęska,
Muzeum Narodowe w Warszawie
Dzieło składające się z trzech części, przypisywane Adamowi Chmielowskiemu5, wywarło na mnie piorunujące wrażenie. Dostrzegam w nim reminiscencje nieodległego powstania styczniowego (1863) i jego klęski determinującej dzieje narodu na długie lata.
Pierwsza część tego tryptyku zatytułowana jest „Czarne chmury”. Człowiek prowadzący chudą szkapę zaprzężoną do pługa, z niepokojem patrzy na gromadzące się na horyzoncie czarne chmury, które można odczytywać jako zbliżający się niepokój przyszłego powstania, przez chłopów odczytywane było jako „pańska zawierucha” której będą ofiarami.

Adam Chmielowski, Czarne chmury, część tryptyku Klęska, szkic
Muzeum Narodowe w Warszawie
„Śmieć i pożoga” to środkowa część tryptyku. Z głębi nocy wyłania się szkielet w białym całunie. To jadąca na koniu śmierć, trzymająca w opuszczonej ręce płonącą żagiew. Dym płynie z tlącej się pochodni i potęguje nastrój grozy.

Adam Chmielowski, Śmierć i pożoga, część tryptyku Klęska, szkic,
Muzeum Narodowe w Warszawie
I wreszcie trzecia część obrazu, niezwykle przygnębiająca. To fragment zatytułowany „Pomór”. Aż po horyzont rozciąga się pogorzelisko ze szkicowo zaznaczonym, leżącym nagim ludzkim ciałem przywalonym krzyżem. Grozę potęgują unoszące się nad pogorzeliskiem czarne ptaki. Odczytuję to jako przedstawienie klęski powstania i ostatecznej niewoli ojczyzny.

Adam Chmielowski, Pomór. część tryptyku Klęska, szkic,
Muzeum Narodowe w Warszawie
Adam Chmielowski – prekursor symbolizmu
Po śmierci Maksymiliana Gierymskiego, któremu towarzyszył w ostatnich dniach życia w Bad Reichenhall, artysta powrócił w 1874 r. do kraju. To w Warszawie malarz osiągnął dojrzałość artystyczną. W Hotelu Europejskim, wynajmował wraz ze Stanisławem Witkiewiczem, Antonim Piotrowskim i Józefem Chełmońskim pracownię malarską tworząc dynamiczny, nowatorski ośrodek polskiej sztuki, który był bardzo ceniony. W swoim środowisku był autorytetem jako malarz i teoretyk sztuki.6
„Jego wyobraźnię opanowały motywy o romantycznej genealogii, temat śmierci, samotności i tragicznej miłości.”7 Nokturn „Ogród miłości” namalowany został w 1876 roku. Dzieło jest jednym z najbardziej zagadkowych tego twórcy. Obraz przedstawia rozgrywającą się w nocy scenę o tajemniczym i symbolicznym charakterze.

Adam Chmielowski, Ogród miłości,
Muzeum Narodowe w Warszawie
Sceneria ogrodu oddalonego od ludzkich siedzib jest zamykana przez ciemne nocne niebo, spowite szarzejącymi chmurami, pomiędzy którymi gdzieniegdzie przebija się światło księżyca.
Pośród tego pejzażu znajdują się bohaterowie zgromadzeni wokół ołtarza, na którym rozniecono ogień. Jako jedyny rozświetla on całą scenę, rzucając nieco blasku na poszczególne postacie, dzięki czemu widzimy szczegóły niektórych z nich. To wokół niego koncentruje się cała akcja obrazu, która przywodzi na myśl jakiś rytuał, odbywający się w odosobnionym miejscu, znanym tylko wtajemniczonym. Część postaci stoi, inna zaś podchodzi do ołtarza.
Po prawej stronie ołtarza widzimy dwie kobiety w białych, antykizujących szatach. Ich postawa oraz gesty przywodzą na myśl starożytne posągi.
Pośrodku sceny, na pierwszym planie, znajduje się para w uścisku, Ich stroje są stylizowane na renesansowe – ona jest ubrana w białą suknię, on w czarną opończę do kolan.
Obok nich widzimy niewyraźnie namalowaną grupę postaci, a za nimi kolejne osoby, niektóre z wieńcami kwiatów w rękach, podchodzące do ołtarza. To one właśnie tworzą wspomniany wyżej pochód. Wszyscy są ubrani w stroje podobne do tych, jakie ma na sobie pierwsza para. Dwaj mężczyźni zamykający procesję noszą długie, czerwone szaty.
Na ołtarzu znajduje się grecki napis, „hedone”, który możemy odczytać pomimo ciemności. Nieodparcie kojarzy nam się z hedonizmem. Hedonizm jest postawą, czy też doktryną etyczną, uznająca przyjemność za najwyższe dobro, cel oraz główny motyw ludzkiego postępowania, czy też zakładającą unikanie rzeczy przykrych. W potocznym rozumieniu uchodzi czasami za postawę naganną, czasami powiązaną z wątpliwą moralnością. Pojęcie to jest jednak bardziej złożone. W mitologii greckiej Hedone była duchem utożsamianym z przyjemnością, ale nie tylko zmysłową. Uważano ją za uosobienie stanu, w którym nie ma cierpienia i bólu. Tak była również postrzegana przez włoskich humanistów okresu Odrodzenia. Wybór strojów wskazuje również na to, jaką epoką inspirował się Chmielowski. Obraz może więc uchodzić za scenę z czasów włoskiego renesansu, podczas którego ponowne przeżywanie antyku, czy to poprzez lektury autorów starożytnych, czy też zwyczajne upodobanie do estetyki tej epoki, było bardzo popularne. Harmonijnie zestawione barwy w odcieniu czerni, szarości i zieleni tworzą odpowiedni nastrój. Chmielowski ukazuje w symboliczny i poetycki sposób stan, w którym nie ma cierpienia.
Przeobrażenie
Po opuszczeniu Warszawy w 1877 roku, krótko przebywał we Włoszech, a następnie zamieszkał we Lwowie.
Od tego czasu, jego najważniejszym motywem malarskim stał się nokturn. To on oddaje stan ducha artysty, który coraz bardziej koncentruje się na zagadnieniach religii. Wtedy tworzy dzieło „Wizja św. Małgorzaty” (1880 rok) i przede wszystkim rozpoczyna nigdy nie ukończone, przejmujące wyobrażenie umęczonego Chrystusa zatytułowane „Ecce Homo” (1879 – 1881).

Adam Chmielowski, Ecce Homo,
Sanktuarium Ecce Homo św. Brata Alberta w Krakowie
Koleje losu poprowadziły Chmielowskiego przez nowicjat u Ojców Jezuitów i zakład dla umysłowo chorych w Kulparkowie do majątku Kudryńce nad Zbruczem, dzierżawionego przez brata artysty, Stanisława. W 1884 osiadł w Krakowie, gdzie dalej malował, ale zaangażował się coraz bardziej w opiekę nad nędzarzami i bezdomnymi. Po pewnym czasie porzucił całkowicie malarstwo, poświęcając się pomocy ubogim. Nieliczne obrazy, które wtedy maluje są realistyczne, ale wzbogacone impresjonistycznym światłem. Jedno z ostatnich dzieł mistrza namalowane przed wstąpieniem do zakonu to „Opuszczona plebania” (1888 rok).

Adam Chmielowski, Opuszczona plebania,
Muzeum Narodowe w Warszawie
Przedstawia nostalgiczny, jesienny pejzaż. W tle widzimy realistycznie ujęty budynek opuszczonej plebanii, zaś na pierwszym planie ubogą kobietę uginającą się pod ciężarem drewna zebranego na opał.
„Z późniejszej perspektywy, wobec porzucenia przez Chmielowskiego sztuki na rzecz posługiwania ubogim, krajobraz ten zyskuje wymiar wieloznacznej metafory. […] przez sam wybór tematu symbolem ostatecznego rozstania z życiem świeckim. Jednocześnie jest symboliczną zapowiedzią wejścia w służbę zakonną, ale nie w murach klasztoru, a wśród najbardziej poniżonych i potrzebujących ludzi.”8
Non omnis moriar9
Dorobek Adama Chmielowskiego to 61 obrazów olejnych, 22 akwarele i 15 rysunków. Przedstawiłam te, które znajdują się w Muzeum Narodowym w Warszawie i wywarły na mnie duże wrażenie. A motto jego działalności „trzeba być dobrym jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić, jeśli jest głodny”10, warto wcielić w życie.
PRZYPISY
- Andrzej Lampert, Wciąż pytasz czemu, piosenka do filmu Nędzarz i madame, 2021 ↩︎
- Korpus Kadetów był najniższym szczeblem rosyjskiego kształcenia wojskowego w II poł. XIX w. Nauka w Korpusie Kadetów trwała sześć, a od 1882 r. siedem lat. Korpusy były wzorowane na gimnazjach i dawały swoim wychowankom wiedzę ogólną oraz przygotowywały do służby w armii rosyjskiej. ↩︎
- Mełchów – wieś położona w woj. śląskim, w powiecie częstochowskim, w gminie Lelów. ↩︎
- Irena Kossowska, Adam (Brat Albert) Chmielowski, https://culture.pl/pl/tworca/adam-brat-albert-chmielowski ↩︎
- Datowanie „po 1870” oparte na orzeczeniu L. Ludwikowskiego, nalepionym na odwrocie płótna oraz na tryptyku będącym szkicem do niniejszej kompozycji, https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/zbiory/444871 ↩︎
- W 1876 roku na łamach czasopisma Ateneum opublikował rozprawę pt. O istocie sztuki ↩︎
- https://culture.pl/pl/tworca/adam-brat-albert-chmielowski ↩︎
- https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/zbiory/447611 ↩︎
- Z łac. Nie wszystek umrę ↩︎
- J. Marecki, L. Rotter, Jak czytać wizerunki świętych. Leksykon atrybutów i symboli hagiograficznych, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Uniwersitas, Kraków 2009, s. 40-41 ↩︎
______________________________________________________________________________________________________________
AUTORKA TEKSTU: Ewa Juda
ZDJĘCIE GŁÓWNE: Adam Chmielowski, Opuszczona plebania, Muzeum Narodowe w Warszawie