Lato się skończyło, gdzieś w pamięci pozostają jeszcze długie słoneczne dni i wszystko, co przyniosła ze sobą wakacyjna pora. A my z kubkiem gorącej herbaty zanurzmy się na chwilę w jesienno-zimową noc. To dobry moment, aby zaprezentować trzy najpiękniejsze moim zdaniem nokturny z kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie. Nokturny – czyli obrazy nocy, pełne mroku i sekretów.
TANECZNY KRĄG
Pierwszym nocnym dziełem, na które koniecznie trzeba zwrócić uwagę są Chochoły Stanisława Wyspiańskiego. Pastel, namalowany najprawdopodobniej w latach 1898-1899, przedstawia widok na krakowskie Planty.
Na pierwszym planie prym wiodą krzewy róży owinięte na zimę chochołami. Stoją one wśród bezlistnych drzew o niepokojąco powyginanych gałęziach. Scenę rozjaśnia słabe światło latarni, odbijające się w zamarzniętej wodzie. W tle po prawej stronie widać zarys zamku na Wawelu.
Cała scena sprawia wrażenie teatralnego spektaklu. Nie jest to wszak bezzasadne, gdy przyjrzymy się sylwetce malarza, który jednocześnie był wybitnym dramatopisarzem. Postać Chochoła występuje w jego największym dramacie – wizjonerskim Weselu.
Wracając do teatralności obrazu: jawi się on jako przedstawienie – aktorami są chochoły, drzewa otaczają całość niczym kulisy. Spoglądamy na scenę, na której rozgrywa się spektakl – chochoły w tanecznym kręgu, jako symbol odradzającego się życia.
KOSZMARNY SEN
Przed laty pastel Wyspiańskiego nosił nazwę Pałuby na Plantach tańczące, co trafnie podsumowuje wyżej opisaną interpretację. Pałuby odnoszą się do dawnego określenia słomianych kukiełek czy niezgrabnych lalek. Artysta poprzez tytuł sprawił, że chochoły ożyły, na moment stały się ludzkimi postaciami.
Wyspiański stworzył swoje dzieło w zimnych, ciemnych barwach, oddając mroczny nastrój pory dnia i roku. Dzieło spowija gęsta aura koszmarnego snu, z którego wyrwać może jedynie nadejście poranka i nadejście wiosny. Jedynym promykiem nadziei jest punktowe światło latarni i jego odbicia, zaznaczone żółtym i białym kolorem. Dzięki temu wiemy, że przebudzenie i odrodzenie życia już wkrótce będzie możliwe.
CZEGO NIE WIDAĆ
Kolejny nokturn jest chyba najbardziej tajemniczym obrazem znajdującym się w Muzeum Narodowym w Warszawie. Bez spojrzenia na jego tytuł ciężko stwierdzić, co przedstawia. Mowa tu o symbolicznym dziele Józefa Pankiewicza zatytułowanym Nokturn. Łabędzie w Ogrodzie Saskim w Warszawie nocą.
Przyjrzenie się temu niewyraźnemu, skąpanemu w mroku nocy obrazowi pozwala dostrzec ledwie zarysy sylwetek śpiących łabędzi, których do końca i tak nie możemy być pewni. Absolutną ciemność rozświetla nikłe światło latarni, odbijające się refleksami w tafli wody. Cały obraz stanowi rozmytą wizję, jest wyobrażeniem i nierzeczywistym snem. Być może dla artysty był to zapis wrażenia, towarzyszącego mu podczas wieczornego spaceru?
Monochromatyczna kolorystyka i melancholijna tematyka dzieła pozwalają stwierdzić, że noc z całą gamą towarzyszących jej nastrojów stanowi ważny i niezwykle malowniczy motyw wykorzystywany przez artystów. Noc, jako ucieczka, jako schronienie, jako inny świat – sposobów na jej odmalowanie jest nieskończenie wiele.
ODCIENIE CZERNI
Pankiewicz przedstawił odrealniony świat, w którym nic nie jest tym, czym zdaje się być. Im bardziej wpatrujemy się w obraz, tym coraz mocniej wnikamy w jego mglistą atmosferę i wszechotaczającą czerń. Wbrew pozorom jej odcieni jest na obrazie aż nadto: od aksamitnej i ciężkiej, po srebrzystą i grafitową.
Obraz przytłacza swoją posępnością, nie daje nadziei na lepsze jutro. Jednak mimo takiej wymowy jest przykładem świetnego warsztatu malarza oraz niebanalnego ujęcia tematu. Dopiero zgłębienie historii dzieła pozwala widzowi w pewien sposób zrozumieć nastrój i stany duszy artysty.
NOCNY GWAR
Trzeci obraz przedstawiający zmierzch i mrok to Opera paryska w nocy I Aleksandra Gierymskiego. Artysta znany z niezwykle słonecznego dzieła W altanie tym razem przenosi nas do nocnego Paryża na przełomie wieków.
Gierymski, w sztuce kładący nacisk na zagadnienia koloru i światła, w paryskim okresie swej twórczości zainteresował się nokturnami. Operą paryską w nocy I rozpoczął przygodę z wieczornymi pejzażami miasta.
Gmach budynku wyłania się z ciemności. Na placu przed Operą Garnier trwa nocne życie: spacerują ludzie, przejeżdżają dorożki, prawie słychać poganianie koni, szelest sukien i stukot obcasów.
Jedynym świetlistym akcentem są zapalone gazowe latarnie, otulające ciepłym światłem przechodniów. Oświetlenie pozwala częściowo wydobyć kontury budynku i szczegóły strojów przemykających paryżan. Na pierwszy plan wysuwa się soczyście czerwona spódnica kobiety po prawej stronie, a także spodnie przechodnia w lewej części obrazu. Wszystko to możemy dostrzec po dłuższej chwili wpatrywania się w obraz, gdyż na pierwszy rzut oka wydaje się on monochromatyczny.
CHWILA ULOTNA
Ciekawe jest użycie farb przez artystę: całość dzieła namalowana została cienką warstwą, dającą gładką powierzchnię płótna, jedynie punkty świetlne pogrubiono i zaznaczono dodatkowym pigmentem.
Plac paryskiej opery zachwycił kolekcjonera sztuki Ignacego Korwina-Milewskiego, który zlecił Aleksandrowi Gierymskiemu namalowanie dzieła o takiej tematyce. Trzeba przyznać, że ulotna chwila, którą uwiecznił malarz, w znakomity sposób oddaje charakter nocnego życia paryskiej bohemy. Jest też potwierdzeniem ogromnego talentu Gierymskiego, który tym właśnie dziełem oddał nastój i ducha epoki.
***
Czy nocne obrazy, mroczne i tajemnicze, są czymś więcej niż baśniowym spojrzeniem na walkę światła z ciemnością? Wszak artyści przedstawiali wieczorne pejzaże na tak wiele sposobów, że w każdym z tych dzieł można odnaleźć cząstkę ich duszy. Dlatego nastrojowe i nostalgiczne obrazy skłaniają do uważnego oglądania – tylko wtedy można dostrzec szczegóły niewidoczne na pierwszy rzut oka.