Losy obrazu przypominają ludzkie. Prace, niegdyś cenione i pozostające w centrum uwagi, z czasem mogą stracić swój status i przestać wzbudzać uprzednie zainteresowanie. Tak się stało z Portretem Maertena Soolmansa, niegdyś uznawanym za oryginalny obraz Rembrandta, a dziś będącym jedynie dziełem warsztatu mistrza.
Odwiedzający Galerię Sztuki Dawnej często przechodzą koło niego nieświadomi, jak bogatą i ciekawą ma historię. Nabyty przez samego króla Stanisława Augusta jako autentyczne dzieło Rembrandta van Rijna wielokrotnie zmieniał tożsamość.
Powiązanie z Rembrandtem – jednym z największych mistrzów holenderskich XVII wieku – nie jest bezpodstawne. Jeśli przyjrzeć się uważnie, to po prawej stronie, poniżej środka obrazu można dostrzec podpis Rembrandt f. 1634 (f. to powszechny skrót od łacińskiego fecit co oznacza wykonał).
Ten obraz olejny na desce ukazuje młodego XVII-wiecznego kupca holenderskiego, prawdopodobnie Maertena Soolmansa, mieszkającego w Amsterdamie. Nosi on charakterystyczny dla tej grupy społecznej ubiór z koronkowym kołnierzem i kapelusz.
Z BERLINA DO WARSZAWY (1779-1939)
Z najwcześniejszej historii obrazu wiadomo tylko, iż obraz pozostawał w kolekcji hrabiego Friedricha Paula von Kameke w Berlinie. Po jego śmierci kolekcja została wystawiona na sprzedaż. Właśnie z tych zbiorów w 1779 r. nabył go polski król Stanisław August, jako autentyczne dzieło mistrza. Obraz przez lata zdobił Galerię Królewską w Łazienkach. Początkowo w katalogu królewskiej kolekcji obraz widniał jeszcze jako dzieło Rembrandta. Później w opisie obrazu zamiast Rembrandta pojawiło się „COEP”. Być może chodziło o Jacoba Cuyp’a, sprawnego portrecistę.
Po śmierci Poniatowskiego obraz został odziedziczony przez spadkobierców króla, a ci sprzedali go carowi.
Do 1895 r. wisiał w Łazienkach, następnie został przewieziony do Ermitażu w Petersburgu, gdzie był prezentowany i opisywany w katalogach jako oryginalny Rembrandt. Po zawarciu Traktatu Ryskiego w 1921 r. obraz powrócił do Łazienek Królewskich w Warszawie. Pozostawał tam do 1939 r., kiedy to został przeniesiony do Muzeum Narodowego w Warszawie.
LOSY WOJENNE (1939-1945)
Po podbiciu Polski przez Niemcy w 1939 r. obraz został skonfiskowany przez władze III Rzeszy. Niemieccy badacze uznali go za autorskie dzieło Rembrandta. Portret został przetransportowany na Zamek Królewski na Wawelu do rezydującego tam Generalnego Gubernatora Hansa Franka. W obliczu zbliżającego się od wschodu frontu obraz został przewieziony do Sichowa, do pałacu barona Manfreda von Richtenhofena. Po wojnie odnalezione tam dzieło zostało przekazane Muzeum Narodowemu w Warszawie, pod opieką którego pozostaje do dziś.
CZYJ TO PORTRET?
Po II wojnie światowej badacze intensywnie zaczęli się zastanawiać, kto jest uwieczniony na obrazie. Część z nich powiązała portretowaną postać z mężczyzną utrwalonym na innym dziele wykonanym przez Rembrandta w tym samym roku. To pełnopostaciowy portret podwójny przedstawiający parę małżonków. Pozostaje on od 2016 r. w kolekcji dwóch muzeów: Luwru w Paryżu i Rijksmuseum w Amsterdamie. Początkowo przypuszczano, że mężczyzna widniejący na tym portrecie to Maerten Daey, choć ostatecznie przyjęto, że jest to Maerten Soolmans.
ILE REMBRANDTA W REMBRANDCIE
Po II wojnie światowej część badaczy odmówiła autorstwa obrazu Rembrandtowi na rzecz malarza z warsztatu, wskazując Goverta Flincka jako kandydata.
The Rembrandt Research Group (autorytet w kwestii dzieł Rembrandta) porównała koronkowe kołnierze na pełnopostaciowym portrecie Maertena Soolmansa oraz na portrecie warszawskim i stwierdziła, iż malowały je ręce różnych osób.
MNW ostatecznie przyjęło, że autorem dzieła jest warsztat Rembrandta. Oznacza to przypuszczenie, iż dzieło mogło być wykonane w warsztacie Rembrandta przez jednego z uczniów, niewykluczone, że z udziałem samego mistrza, a następnie podpisane jego ręką, co było wówczas powszechną praktyką.
REMBRANDT W POLSCE
W Polsce mamy trzy obrazy autorstwa Rembrandta van Rijna. Dwa z nich pozostają w kolekcji Zamku Królewskiego w Warszawie: Uczony przy pulpicie, 1641 oraz Dziewczyna w ramie obrazu, 1641. Trzeci – Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem, 1638 – znajduje się w Krakowie pod opieką Muzeum Narodowego. Portret w Muzeum Narodowym w Warszawie jest ich dobrym uzupełnieniem, rzucającym światło na relacje panujące w warsztacie Rembrandta, o których wiemy tak niewiele.
OBRAZY SĄSIADUJĄCE
Nasz portret sąsiaduje w galerii z dwoma innymi: Portretem mężczyzny na tle pejzażu autorstwa Goverta Flincka oraz Portretem staruszki w białym czepku Ferdinanda Bola. Ściśle z nimi koresponduje. Obydwaj artyści to uczniowie Rembrandta, a ich dzieła również pochodzą z kolekcji królewskiej Stanisława Augusta.
Niezależnie od tego, jaką rolę odegrał Rembrandt w powstaniu tego dzieła, jest ono nierozerwalnie związane z polskimi dziejami i tym bardziej dla nas cenne. Czy Portret może kryć jeszcze inne tajemnice? Czy z czasem wyjdą na jaw nowe fakty? Niewykluczone. Tymczasem przyjrzyjmy się mu uważnie raz jeszcze…
Mowa o portrecie także tutaj.
T. Mańkowski, Obrazy Rembrandta w Galerji Stanisława Augusta, Kraków 1930 (w: „Prace Komisji Historji Sztuki”, t. 5), [http://delibra.bg.polsl.pl/Content/24113/BCPS_25935_1930_Prace-Komisji-Histor.pdf].
M. Romanowska-Zadrożna, Dwa obrazy Rembrandta ze zbiorów w Królewskich Łazienkach (w: Cenne, Bezcenne/ Utracone, nr 4(53) / 2007), [http://cennebezcenne.pl/wp-content/uploads/2018/01/CBU_2007_4-s-19-21_ROMANOWSKA.pdf].
Corpus of Rembrandt Paintings 1982-2015, vol. 2, 1986.