Gdy pytam zwiedzających jakie uczucia budzi w nich obraz Thanatos Jacka Malczewskiego, odpowiedzi są bardzo różne. Od beztroski czy błogości, aż po lęk i niepokój. To właśnie ta dwuznaczność, element zaskoczenia zachwyca mnie w tym obrazie najbardziej.
Na pierwszy rzut oka, dzieło Malczewskiego może przywodzić na myśl miłosne spotkanie. Jest ciepły letni wieczór, zieleni się trawa, kwitną bzy i żonkile. Kobieta w czerwonej, zwiewnej sukni kieruje się ku wpółotwartym drzwiom domu. Aż tu nagle… coś się nie zgadza.
Między te jasne, żywe barwy wkrada się podejrzana szarość. Okno kolorystycznie kontrastuje z całym obrazem. Nie ma tu wesołego młodzieńca, ani też barwnych wnętrz. Jest za to starszy mężczyzna. Zdaje się trzymać parapetu resztką sił i powoli niknąć w ciemnościach.
To, co w pierwszej chwili może się wydawać sympatyczną scenką rodzajową, okazuje się być ostatnimi chwilami życia. Obecność kosy w rękach kobiety i tytuł obrazu stają się jasne. W mitologii greckiej Thanatos to przecież uosobienie śmierci.
ŻYWA ŚMIERĆ
Malczewski dokonuje tutaj antropomorfizacji śmierci, czyli nadaje pojęciu abstrakcyjnemu cechy ludzkie. Nie jest to w sztuce motyw nowy, wręcz przeciwnie. Przykładem mogą być barokowe lub średniowieczne danse macabre, czyli korowody ludzi wszystkich stanów z kościotrupem na czele – alegoryczne przedstawienie równości wobec śmierci.
Tutaj śmierć wcale nie ma postaci zakapturzonego kościotrupa z kosą, nie jest przerażająca, nie budzi obrzydzenia. Malczewski maluje ją wśród kwiatów, w zwiewnej sukni. Dlaczego?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie warto najpierw wspomnieć kilka słów o twórczości Malczewskiego i powracającym w niej motywie śmierci.
REPREZENTANT SWOJEJ EPOKI
Dzisiaj w każdym podręczniku można przeczytać, że „Malczewski ojcem symbolizmu był”. Ale co to właściwie oznacza? Otóż sztuka symboliczna to sztuka, która odwraca się od tego co prozaiczne czy logiczne, w imię tego co uduchowione, intuicyjne, tajemnicze. Symboliści dążyli do uchwycenia istoty ludzkiego bytu, absolutu, prawdy o człowieku.
FASCYNACJA ŚMIERCIĄ
Zgodnie z duchem symbolizmu Malczewski stworzył cały zbiór obrazów poświęconych tematyce śmierci. Przecież śmierć zawsze była dla ludzkości zagadką. Kobieta z kosą z obrazu Thanatos również jest tajemnicza, odwrócona do widza plecami ale równocześnie rzeczywista. Pies, niemy świadek wydarzeń, swoim spojrzeniem potwierdza, że nie mowa tu o halucynacjach czy przedśmiertnych wizjach.
Mimo, że motyw śmierci pojawia się również w innych dziełach artysty, to dzieła różnią się od siebie nastrojem i wymową. Na obrazie o niepozornym tytule Modelka, dopiero po chwili oczom widza ukazuje się nekrolog i ukryta na drugim planie kosa. Malowana w 1902 roku Śmierć ma za to bardziej mistyczną, sakralną aurę. Klęczący mężczyzna na splecionych dłoniach trzyma medalik, a koniec życia zdaje się przyjmować z pokorą, wręcz ulgą. Kobieta została wyposażona w nakrycie głowy, które kształtem przypomina skrzydła nietoperza nawiązujące do Hypnosa, boga snu, brata bliźniaka Thanatosa.
NUTA NOSTALGII
Malczewski artystyczne inspiracje czerpał z rodzimych krajobrazów, polskiej tradycji, historii i folkloru. Lubił powracać do źródeł. Nie wykluczone, że mężczyzna widoczny w oknie na obrazie Thanatos to w rzeczywistości ojciec artysty, już wtedy nieżyjący.
Ale wracając do mojego pytania: skąd tak radosna wizja śmierci?
Jak przystało na ojca symbolizmu, Malczewski przemawia do naszej podświadomości za pomocą obrazów i barw. Czerwona szata symbolizuje życie, energię, pasję. Kwitnący ogród i cielesność kobiety odwołują się do płodności, żyzności, sił witalnych.
Malczewski łączy więc dwa fundamentalne pojęcia. Z jednej strony Erosa – boga miłości, namiętności, a z drugiej Thanatosa – boga śmierci. Śmierć staje się uosobieniem życia, cyklu przemian zachodzących w naturze, nowych narodzin. Poprzez symbolikę kieruje do widza tajną wiadomość. Życie ma charakter dualny, jest nierozerwalnie połączone ze śmiercią. Śmierć jest wpisana w życie.